Kilka nocy temu w czasie snu zsunęła mi się z palca obrączka. Musiała gdzieś wystrzelić, jak się próbowałam przewrócić na drugą część pleców. Szukaliśmy jej długo i praktycznie wszędzie. Praktycznie, bo w szafkach na przykład nie sprawdzaliśmy... Ale ona po prostu zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu. Jest chyba jeszcze tylko jedna możliwość. Że wpadała tak głęboko w kanapę, że musielibyśmy ją rozpruć.
Nigdy nie wiedziałam, jak to jest. Za to zawsze jak słyszałam, że ktoś zgubił obrączkę, przed oczami ukazywała mi się wizja końca świata. W mojej głowie obrączka powinna być jedna na całe życie. Jeden mąż, jeden ślub, jedna obrączka. Czuję się źle, niepewnie, bezsilnie i po prostu strasznie. Znacie to uczucie, gdy macie wrażenie, że o czymś zapomnieliście. O tak! Właśnie teraz jest u mnie stałe. I chociaż wiem, że małżeńską miłość nosi się tak naprawdę w sercu, brakuje mi mojej obrączki.
Bardzo ambitnie wysłałam wczoraj Męża na wycieczkę z rodzicami. W końcu tak rzadko się widujemy z jednymi i drugimi. Obiad jednak powinien być i pomyślałam sobie, że dam radę. Przeskoczyłam kuchnie wzdłuż i w szerz na jednej nodze. Przesuwałam krzesło z miejsca na miejsce i wierzcie mi - zrobiłam potworny bałagan.
Wieczorem mój Mąż wyciągnął żeberka z zamrażalnika, aby na dzisiaj były gotowe. W prawdzie, gdy je kroiłam były wciąż potwornie zimne, ale nie stawiały oporu. Żeberka kroję zwykle co drugą kostkę, aby jeden kawałek miał jednak trochę mięsa.
Przygotowanie jest bajecznie proste, chociaż trzeba chwilkę postać przy patelni. Pokrojone na kawałki żeberka na rozgrzanym tłuszczu podsmażamy z każdej strony i zdejmujemy z patelni. Tuż przed tym delikatnie solimy. Gdy wszystkie kawałki są zrumienione przygotowujemy taki sobie sosik.
Do miski wrzucamy pieprz biały, pieprz czarny, pieprz ziołowy, papryka słodka, trochę startego imbiru (albo w proszku). Może być liść laurowy i ziele angielskie. Pamiętamy, że na tym etapie już nie używamy żadnej żadnej soli, ani przyprawy z solą. Do przypraw dolewamy sos sojowy, czerwone wino, wodę. Nie trzeba już tłuszczu. Z samych żeberek wytopi się go wystarczająco dużo.
Zrumienione żeberka układamy w rękawie do pieczenia i zalewamy sosikiem. Sosu powinno być na tyle dużo, aby kawałki mięsa były w nim zanurzone chociaż do połowy. Niech pływają. Zamykamy rękaw i zawiniątko umieszczamy w piekarniku na jakieś 2 godziny. Może być trochę dłużej, jeśli lubicie bardziej przypieczone. Temperatura 150 C.
Po 2 godzinach wyciągamy żeberka z piekarnika. Są gotowe do jedzenia. Pyszne, mięciutkie, pachnące winnie. Jeśli nie macie pomysłu na przekąskę, gdy spodziewacie się gości, pokrójcie żeberka na kawałki z jedną kostką i przygotujcie w ten sam sposób. Będą w sam raz na jeden ząb.
ŻEBERKA PIECZONE:
2 pasy żeberek
sól
sos sojowy
czerwone wino wytrawne
woda
pieprz biały, pieprz czarny, pieprz ziołowy,
papryka słodka,
imbir,
liść laurowy
ziele angielskie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz