Są takie powiedzenia o miesiącach, prawda? W marcu jak w garncu, kwiecień plecień... Nie mogę sobie przypomnieć nic o maju... W maju pogoda na haju?? Naprawdę nie wiem co się dzieje. Wczoraj smażyliśmy się na słoneczku nad morzem, a dzisiaj było zimno, ciemno, chmurno i burzowo. W prawdzie jeszcze nie jest tak źle, aby padał śnieg, ale żeby temperatura w niektóre dni ledwo sięgała ponad zero, to już lekka przesada.
Wczoraj było naprawdę ładnie. W przypływie pozytywnej energii zabraliśmy sąsiadów na wylegiwanie się w Brzeźnie. Zabraliśmy nawet parawan! Zrobiliśmy sobie naprawdę godne legowisko. Coś mi się wydaje, że takich dni będzie w tym roku niewiele, dlatego będziemy musieli brać garściami z tego, co pogoda nam podaruje.
Słoneczko automatycznie skłania do zadbania o siebie. Nagle pijemy o wiele więcej płynów, zwracamy większą uwagę na stan naszych włosów, paznokci i skóry. Zaczynamy też zdrowiej się odżywiać. Chociaż z tym "zdrowiej" nigdy nic nie wiadomo. Na pewno można powiedzieć, że odżywiamy się trochę lżej.
Na takie właśnie dni chciałabym zaproponować Wam niesamowitą surówkę. W prawdzie dzisiaj była ona u nas tylko dodatkiem do polędwiczki w cieście oraz ziemniaczków. Polecam ją natomiast wszystkim paniom i panom, którzy chcieliby się odrobinę oczyścić, albo po prostu zafundować sobie lżejszy, ale wciąż smakowity posiłek.
Właściwie tą surówkę możemy zrobić o każdej porze roku. Zimą możemy posłużyć się mieszanką sałat dostępna na pewno w każdym markecie. Również zimą najlepiej jest użyć do niej pomidorków koktajlowych, ponieważ mają mniej pompowany i bezpłciowy smak. Jeśli jest ciepło i sklepy z warzywami zaczynają pękać w szwach od tych wszystkich dobroci, warto jednak użyć składników prosto z polskiej grządki. Wszystkie inne składniki są dostępne w sklepach przez cały rok.
SURÓWKA Z SAŁAT ZE SŁONECZNIKIEM:
młody szpinak (kilkanaście liści)
sałata fryzyjska (kilkanaście liści)
cykoria endywia (kilkanaście liści)
cykoria sałatowa (kilkanaście liści)
sałata lollo rosso (kilkanaście liści)
2 średnie pomidory (małe opakowanie pomidorków koktajlowych)
1,5 szklanki słonecznika
0,5 szklanki sosu Vinegrette
1 łyżka musztardy
Powyższe ilości są w sam raz na dwie osoby. Jeśli jednak chcecie zrobić surówkę na więcej osób spokojnie można wykorzystać całe główki sałat, czy większą liczbę liści. Wtedy też trzeba dostosować ilości innych składników. Ze wszystkiego najważniejsze jest to, aby słonecznika było mniej więcej 3/4 ilości liści.
Wszystkie liście drzemy palcami na mniejsze kawałki i wrzucamy do miski. Pomidory kroimy na mniejsze kawałki. Jeśli używamy koktajlowych, wystarczy przekroić je na pół. Układamy z nich czerwoną warstwę na warstwie z liści. Na tym etapie przygotowujemy sos. Jeśli jesteście wygodniccy jak ja, kupujemy sos w proszku i postępujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Gdy sos jest gotowy dodajemy do niego jeszcze musztardę i dokładnie mieszamy. Sosem polewamy liście z pomidorami.
Na koniec na samej górze układamy dość grubą warstwę z nasion słonecznika. Ważne jest to, aby wcześniej go podsmażyć na patelni. Bez tłuszczu. Aż niektóre nasiona zbrązowieją. Do stołu podajemy surówkę w warstwach. Mieszamy ją dosłownie przed nałożeniem sobie/gościom na talerz, albo w ogóle dopiero na talerzu. Oczywiście to jest kwestia być albo nie być. Po prostu słonecznik, który nie zdąży jeszcze wsiąknąć wszystkich soków jest o wiele ciekawszy i chrupki.
Prawdziwa uczta dla smakoszy!
Jeśli lubicie frytki, ale nie lubicie babrać się w oleju, wystarczy ziemniaki pokroić i w brytfance bez tłuszczu, a już na pewno bez wody, włożyć do piekarnika na 200 stopni. Jeśli ich ilość jest duża, trzeba trzymać około godziny. Im mniej tym krócej. Ciasto do polędwicy przygotowujemy mieszając jajka, mąkę, sól i pieprz, aż uzyskamy odpowiednią ciągnącą się konsystencję. Kotlety polędwicy obtaczamy w cieście i smażymy na patelni z obydwu stron. Mniam mniam mniam! I to razem z surówką jest obiadem mistrzów. Nie tylko mistrzów, ale mężów, którzy przychodzą zmęczeni z pracy ;P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powiem tak - jak mi sałatka smakuje bardziej niż mięso, to nie jest dobrze ;) kto nie spróbuje ten nie zrozumie hehe
OdpowiedzUsuń