Będąc na tych studiach i jednocześnie mając "arystokratyczne" podniebienie, jak je nazywam, musiałam nauczyć się dogadzać sobie kulinarnie kosztem niedługiego czasu przygotowywania. W ten oto sposób opanowałam przepisy na kilka ulubionych potraw mojego podniebienia. Takie przepisy przydają się studentom, w czasie sesji i nie tylko, kiedy to trzeba zafundować mózgowi potężną bombę kaloryczną, a każda sekunda spędzona nad książką przybliża nas do wygranej w postaci "dst". Takie przepisy przydają się jeszcze bardziej, kiedy jest się nie tylko studentką, ale i żoną największego żarłoka i smakosza w tej galaktyce. Szanowni Państwo! Zapraszam na najprostsze w wykonaniu, niesamowite w smaku i przyjazne dla portfela Parówki w cieście francuskim!
Aby dobrze się przygotować, najlepiej jest odwiedzić słynną Biedronkę, gdzie ściągając dosłownie 3 produkty z półek masz gotowy obiad, albo przekąskę dla gości. Potrzebujemy: gotowe ciasto francuskie w rulonie, ser pakowany plastrowany Salami oraz parówki Berlinki classic. Z jednej rolki ciasta powinno wyjść dokładnie 24 sztuki wspaniałego przysmaku. Rolkę ciasta rozwijamy i kroimy na prostokąty. W moim przypadku zawsze jest tak samo: robię 3 kolumny krótszego boku i 8 kolumn na dłuższym boku. Wiem, że być może dziwnie to tłumaczę. Ogólnie chodzi o to, aby z prostokąta rozwiniętego ciasta zrobić tabelkę o 3 kolumnach i 8 wierszach.
Parówki trzeba wcześniej obrać z folii i każdą sztukę przekroić na trzy równe kawałki. Przygotować sobie plastry sera. Każdy kawałek ciasta można w rękach trochę rozciągnąć, tak aby udało się w niego zawinąć plaster sera i kawałek parówki w ruloniki. Biedronkowe ciasto ma to do siebie, że jedna ze stron jest bardziej kleista, zwykle ta przylegająca po rozwinięciu do papieru. Aby zestaw składników dobrze się zawijał, najlepiej zwrócić tą klejącą stronę do środka "roladki". Przygotowane zawiniątka układamy na papierze do wypieków na blasze i pieczemy w piekarniku 150-200°C. W zależności od piekarnika czas pieczenia waha się między 15 a 25 minut. Prawda jest taka, iż po kolorze sami stwierdzamy, że jest już ok.
PARÓWKI W CIEŚCIE FRANCUSKIM:
1 rulon ciasta francuskiego
8 parówek Berlinki Classic
24 plastry żółtego sera Salami
Ilości są wymierzone na produkty biedronkowe, z których korzystam w tym przypadku.
Gotowe gorące paróweczki układamy na talerzu i podajemy do stołu. Ja podaję do nich jeszcze sos robiony standardowo "na oko". Mieszam majonez, musztardę i ketchup w ilościach, jakie danego dnia sobie wymyślę. Zwykle najbardziej lubię, kiedy sos jest łagodny. Dodaję wtedy więcej majonezu. Czasem jednak mam ochotę na coś bardziej "kwaśnego" i charakterystycznego. W takim przypadku w sosie królują musztarda i ketchup.
SOS DO PARÓWEK:
1 łyżka majonezu
0,5 łyżki ketchupu
0,5 łyżki musztardy
Ilości wg własnego uznania.
Ten sos nadaje się świetnie także do gotowanych parówek do śniadania. Można go podać do potraw, gdy urządzamy grilla, albo gdy udajemy, że umiemy zrobić wyśmienite hot-dogi.
Parówki w cieście francuskim odkryłam przypadkiem. Zaraz po ślubie zaprosiliśmy pierwszych gości na "oglądanie filmu", lub jak kto woli, po prostu na wykończenie weselnej wódki. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze, bo był to piątek w pierwszym tygodniu zajęć. Wszyscy wiemy, że pierwszy tydzień daje w kość. Miałam jakieś bardzo hardcore'owe zajęcia i byłam zmęczona jak cholera. Mój Mąż zresztą też do najbardziej wypoczętych nie należał. A żeby się już do końca wymęczyć, pojechaliśmy na "małe" zakupy, które standardowo przerodziły się w wielki maraton po sklepach. A ja wymarzyłam sobie, że tak jak znajoma rodziców, zawsze będę zaskakiwać swoich gości czymś smacznym. Uwielbiałam, jak po wizycie u pani Basi mama zawsze opowiadała. co tym razem smacznego zjedli. Jestem bardzo ambitna, jak sądzę, więc wymyśliłam, że mój Mąż będzie miał powody do dumy. Poza tym szalenie lubię towarzystwo ludzi i chociaż mam nadzieję, iż my Kowalczyki reprezentujemy sobą coś więcej, pomyślałam sobie, że fajnie będzie umilać naszym gościom czas u nas spędzony. Postanowienie zresztą przerodziło się w prawdziwą pasję. Teraz nawet, jak my wybieramy się do kogoś, lubię przygotować coś drobnego i niekoniecznie czasochłonnego.
Właśnie wtedy, w ten męczący piątek, gdy pozostała godzina do przyjścia gości, a my wciąż byliśmy w mieście, wizja parówek w cieście wpadła do mojej głowy. Dosłownie jak piorun. Przygotowanie zajmuje najwyżej 15 minut. Gdy goście przychodzą paróweczki są już w piekarniku i witają ich kuszącym zapachem. A najfajniejsze jest to, że nawet panowie będą potrafili przygotować ten przysmak. Mój Mąż mi pomagał i nie udało mu się zepsuć ani jednej sztuki!!
Mój dzisiejszy dzień był właśnie taki męczący. Stąd pomysł parówek na obiado-kolację. Szczerze nienawidzę swojego choróbska. Nawet najmniejszy wysiłek tak mnie wykańcza, że czasem podejście do rektoratu staje się awykonalne. Dodam, że rektorat jest jakieś 500 m obok naszego mieszkania. Dzisiaj krótkie zakupy, dostarczenie medykaliowych koszulek do druku tak bardzo wymęczyły moje nogi, że do tej pory czuję jak "chodzą".
Swoją drogą doznałam pewnego wkurzenia, gdy zobaczyłam, że wspaniały Lech przywiózł nam koszulki tylko L i XL. Ponad 50% naszych studentów to kobiety. Często naturalnie drobne lub zwyczajnie wychudzone nadmiarem stresu i nauki. Będą mogły w tych koszulkach co najwyżej się utopić. I jeszcze jak na złość koszulki zadrukowane są z przodu. My będziemy musieli umieścić nasze logo z tyłu. Moim zdaniem będzie to wyglądać kiczowato. Mam wrażenie, że medykalia zarażam naszym fatum, bo co chwilę coś się dzieje niefajnego i mam okropne przeczucie. Jednak choćbym miała paść do trumny, zrobię co się da, aby wszystko wypaliło.
www.medykalia.pl/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Paróweeeeczkiiiiiii!!!! mhmhmhhmmmm...spokojnie można liczyć jeden pełny talerz na głowę - proste jak drut, a smakują nieziemsko hihi - zgadnijcie co zjadłem jeszcze na porządne śniadanie? ;)
OdpowiedzUsuń